FAVES 2018 LUXURY MAKE UP

Opowiedziałam Wam już o moich drogeryjnych odkryciach nadszedł czas na bardziej luxury.

--> FAVES 2018 DRUGSTORE MAKE UP

Odkrywanie kosmetyków perfumeryjnych zawsze, w większości przypadków kończy się wielką miłością. Tak jak do drogerii potrafię wpaść i pokupować dziwne rzeczy tak w perfumerii bardziej myślę nad tym co kupuje.
Zastanawiałam się jak to podzielić ze względu na marki czy kolejność nakładania. Postanowiłam że będziemy się poruszać z kolejności nakładania produktów ale jakby będę mówić o wszystkich produktach z danej marki aby tak nie przeskakiwać.

Benefit to nie tylko jak wiecie produkty do brwi, przyznaje pomadę KA-BROW! mają genialną. Żałuje że wzięłam wersję travel z racji że jest tak dobra i ciężko się z niej produkt nakłada. Dużego doświadczenia z pomadami to nie mam ale moja z Hean to miesiącu już mi zaschła niestety.
Podkład Hello Happy już od samego opakowania zawładnął internetem, podkład ma średnie krycie z możliwością dobudowania do średniego plus, daje efekt soft blur. Może nie sam podkład lecz opakowanie przyciągnęło moją uwagę.
Bestselerem marki jest również bronzer HOOLA, z racji że mój z Tarte się skończył prawie a Hourglass jest bardziej rozświetlajacy sięgnęłam po Hoola i tak już zostało. Do konturowania jest wprost idealny, nie za chłodny, matowy, idealnie się blenduje. Bronzer nie jest typowo chłodny ale można nim przepięknie konturować.

Jak już jesteśmy przy podkładach to znalazłam kolejnego faworyta jeśli chodzi o trwałość - Lancome Teint Idole Ultra Wear. W sumie czemu się dziwić produkt ten już został okrzyknięty bestselerem. Mamy tutaj trwałość, możliwość dobudowania do dobrego. To nie jest 'taki beton' jak Estee Lauder Double Wear ale naprawdę daje radę. To nie jest podkład matowy bardziej zostawia satynę. Gorzej z kolorystką bo miałam problem w znalezieniu jasnego i żółtego, 005 nie jest aż taka idealna bardziej neutralna.
 

Moim idealnym podkładem był i nadal jest Estee Lauder Double Wear. Tyle razy już Wam na jego temat pisał że teraz nic odkrywczego nie powiem. Double Wear jest ciężkim podkładem (!) wymagający odpowiedniej pielęgnacji. Jego trwałości jest rewelacyjna, zero ścierania czy ważenie się. To jest mój numer jeden i jeszcze nie znalazłam lepszego, tutaj trwałość to mur beton.

W minionym roku odkryłam trzy nowe pudry które odmieniły mój makijaż. Becca Hydra - Mist Set & Refresh Powder był mój pierwszym lepszym pudrem , zafascynował mnie swoją formułą. Nie wiem jak Wy lecz wcześniej nie spotkałam pudry który pozostawia uczucie jakby się aplikowało mokry puder albo puder mokrym pędzlem. Kosmetyki Becca urzekają swoim desingiem, wiecie że ze mnie sroczka i wszystko co się błyszczy, świeci czy mieni musi być moje.

Kolejnym pudrem wysokopółkowym jest Poudre Compacte Radiance od YVES SAINT LAURENT. Dzięki Sephora i marce YSL miałam okazję na swojej skórze przekonać jaki efekt daje. Oczywiście oprócz desingu który jest wprost cudowny (!) Oprócz kartonika mamy jeszcze woreczek. Puder daje lekkie krycie lecz najważniejsze matuje i utrwala makijaż. Rewelacyjnie sprawdza sie do utrwalania Rimmel Match Perfection a on przez swoją gęstą formułę potrzebuje jednak mocnego utrwalenia aby w ciągu dnia nie wszedł w zmarszczki.

Too Faced ma wprost genialne kosmetyki(!) Nie mówię tutaj o samym pudrze który stał się moim odkryciem ostatnich miesięcy za to cienie poznałam już wcześniej. Moim pierwszym spotkaniem z cieniami w wyższej półki były właśnie Too Faced Chocolate Gold i już wiem od tego czasu co to znaczy genialna pigmentacja. Gdyby nie Just Peachy mattes nadal nie przekonałabym się do samym matów na powiecie.
Peach Perfect Loose Powder okazał naprawdę dobrym pudrem, wydajny, idealny baking a także przedłuża trwałości makijaż, towarzyszy mi przy każdym makijażu. Co Wam mogę powiedzieć po pachnie obłędnie. Puder jest lekki, drobno zmielony i nie robi efektu flashback.
Kultowy produkt HANDOVER 3-in-1 nie trzeba chyba przedstawiać, spray o uzależniającym zapachu.

Tak myśląc marką 2018r. o której tak bardzo marzyłam była właśnie marka HOURGLASS. Pamiętaj jak dziś będą w Grecji z Mężem weszłam na stronę Sephory a tak wielka informacja że HOURGLASS weszło do nich. Na pewno mamy tutaj duży wpływ Tati i Fleur ale ciesze się. Moją miłość do palety Ambient Lighting Palette (odcień Diffused Edit) zaczęła się od pierwszego użycia, jak sami widzicie puder jest już na wykończeniu.  
Puder (Diffused Light) nie daje żadnego koloru ale przedłuża trwałość makijażu i przepięknie odbija światło. Jeśli chodzi o utrwalenie gęstych korektorów typu Rimmel Match Perfection to akurat średnio, utrwala ale jednak w połowie dnia korektor potrafi się zebrać.
Róż (Euphoric Fusion) to jest to co najrzadziej używam ale używam, na oczach wygląda super.
Za to bronzer (Luminous Bronze Light) uwielbiam, można nim konturować a także ocieplać twarz mimo że jest to bronzer z drobinkami.

Tarte Cosmetics Amazonia clay waterproof  to był mój pierwszy róż, matowy który używałam, na serio używałam go. Bardziej moim kosmetycznym sercem zawładnął bronzer który do momentu aż nie zobaczyłam dna nie chciałam zmieniać.
Widzicie dno w bronzerze to musi oznaczać że na prawdę zawładnął moim sercem. Ogólnie bronzer wygląda na matowy lecz mi minimalne drobinki ale do konturowania się jak najbardziej nada.
Maskara Gifted ma nylowoną szczoteczkę daje naprawdę zadowalający efekt pogrubienia i wydłużenia chociaż i tak nakładam dwie warstwy.

To przerażające (w dobrym znaczeniu tego słowa) że marka Urban Decay obok której dotychczas przechodziłam w miarę obojętnie 'wdarła się' do moje kosmetyczki mówiąc "jak wcześniej mogłam tak beznamiętnie obok niej przechodzić". Urban Decay jak możesz mi to robić(!) Wpierw był podkład All Nighter  który początkowo mnie zawiódł.

--> Urban Decay All Nighter

Zeszłoroczna paleta z foliami której nie udało mi się dostać za to NAKED Cherry  udało mi się dorwać. Patrząc na nią widać że w takiej tonacji już moja kolejna paleta lecz takie kolory do mnie najbardziej przemawiają. Następną kupię bardziej neutralną. Pigmentacja i trwałość jest mega.  

Marc Jacobs zachwyca nie tylko pomadką która szybko zawładnęła moim sercem ale także tuszami. Moi idealny odcień to slow burn, nie jest to pomadka mur beton za to bardzo dobrze nawilża dzięki swojej kremowej formule.
Maskara Velvet Noir (mniejsza i większa wersja) ma nylonową szczoteczkę która dodaje rzęsą objętości a także długości. Nie spodziewajmy się lecz efektu jaki daje Lancome ale zdecydowanie jest lepszy niż większość maskar drogeryjnych.