Chociaż z wyjazdu wróciłam już dawno dawno to dopiero teraz
w końcu rozpakowałam. Liczba pojedyncza tutaj akurat jest nie na miejscu z
racji że pojechały ze mną aż trzy kosmetyczki xD
Wiem wiem śmieszne lecz an swoje usprawiedliwienie mam to że jedną wpakowałam w bagaż podręczny – przyznaje bałam się o cienie.
Wiem wiem śmieszne lecz an swoje usprawiedliwienie mam to że jedną wpakowałam w bagaż podręczny – przyznaje bałam się o cienie.
Teraz patrząc na to dochodzę do jednego wniosku – po jakiego grzyba wzięłam
2 kosmetyki do makijażu
kiedy się opale na twarzy kompletnie się nie maluje...
Tak to bardzo bardzo dziwne ale przeważnie na wakacjach nie mam ani grama
makijażu a tym
bardziej że opaliłam się już na następny dzień więc podkład i
tak był by mi za jasny.
Z ręką na sercu mogę powiedzieć że ani razu nie użyłam żadnego z kosmetyków
kolorowych.
Przed wyjazdem zaopatrzyłam się w dwie kosmetyczki
przezroczyste specjalnie na wyjazd.
Zabierając wszystkie kosmetyki patrzyłam przede wszystkim na aby były małe,
podróżne oczywiście
nie wszystko poszło tak łatwo. Idealnym podkładem w wersji podróżnej
okazał się
Benefit Hello Happy soft blur foundation, wybrałam nr 2 który i
tak
jest obecnie dużo, dużo za ciemny.
Jaki inny korektor mogłabym wziąć jak nie
Estee Lauder Double Wear.
Naprawdę ograniczałam ilość więc co spakowałam
Urban Decay Backtalk w końcu to paleta do
makijażu zarówno twarzy jak i oczu.
Minus tej palety jest taki że nie ma żadnego odcienia który można by używać jako
bronzer – zapakowałam Tarte Cosmetics Amazonian clay matte
waterproof bronzer Amazonian clay matte waterproof bronzer park ava princess.
Z Zoeva cocoa blend wersji travel miało być pierwsze spotkanie na wyjeździe,
wzięłam lecz nie
użyłam – spodziewajcie się niedługo makijaży z nią w roli głównej.
Widzicie jaka nówka funfel.
Pamiętam jak tuż przed wyjazdem na lotnisko dopakowałam na szybko
Eylure brow
control and shape gel.
Marc Jacobs Beauty to nie tylko pomadka w której się zakochałam (tak ją też
wzięłam) lecz również
żelowe kredki do oczu – postawiłam na czerń.
Prawie bym zapomniałam o moi must have makijażowym czyli tusz do rzęs na wyjazd
zabrałam wodoodporny The Falsies puch up drama by Maybelline.
Patrząc na to wszystko zastanawiam się po co w ogóle to pakowałam, w ogóle mi się nic
z tych rzeczy nie przydało totalnie.
Jak to z Wami jest robicie makijaż na wakacjach?
Czy może taki makeup no makeup?
z tych rzeczy nie przydało totalnie.
Jak to z Wami jest robicie makijaż na wakacjach?
Czy może taki makeup no makeup?
Na wakacjach no make up. Chyba, że planuje zdjecia hah
OdpowiedzUsuńMasz rację do zdjęć trzeba jakoś wyglądać :D
Usuń