Jestem tutaj

poniedziałek, 7 maja 2018

JLxINGLOT




Niedawno do na rynek marka Inglot wypuściła kolekcje współtworzoną wraz z światową gwiazdą Jennifer Lopez. Sorry dla mnie jest to światowa gwiazda, za dzieciaka słuchałam jej piosenek.
A piosenka Ain't It Funny do dzisiaj urzeka mnie swoim teledyskiem. Pamiętajcie że to był rok 2000 wiec wtedy inaczej to wyglądało.



Jak Wiadomo JLo współpracowała z wieloma markami między innym z GUESS. Teraz czas na Polską markę INGLOT.


W kolekcji niestety znajdziemy żadnych podkładów a na nie bardzo liczyłam ale za to mamy róże, bronzer, pudry. Za to jeśli chodzi o makijaż oczu to w kolekcji znajdziemy 11cieni plus pigmenty - dodatkowo są też 3 palety na wkłady. Jakby ktoś się pytał to cienie i palety są zachowane w formacie Freedom czyli na 'zwykłe' cienie z Inglot'a też będzie pasować. Oprócz tego są dostępne rzęsy, maskara eyeliner w żelu oraz pomada.

Kiedy wpadłam do Inglota miałam niewiele czasu na rozpływanie się nad kolekcją, autobus jednak nie poczeka. Pierwsze co to wiedziałam że pusta paletka musi być moja. Jej desing po prostu to OMFG! Widziałam ją w necie ale na żywo wygląda jeszcze lepiej.


Wiecie że dotychczas nie miałam cieni z Inglot'a więc postawiłam na mniejszą paletę, może skuszę następnym razem na bronzer bo wygląda całkiem spoko.


Chociaż do marki Inglot nie pałam bezgraniczną miłości sami desing kolekcji sprawia że mamy wrażenie że mamy doczynienia z kosmetykami z bardzo wysokiej półki takiej jak Dior czy Chanel.



Nie żebym coś konkretnego potrzebowała ale koniecznie musiałam 'coś' mieć. Standardowo padło na cienie do powiek. Dla tego też kupiłam małą paletę a nie tą największą.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy pozostawiony komentarz:)
Bardzo chętnie poznam Twoje zdanie:)
Każdy pozostawiony ślad motywuje mnie do dalszego pisania:)

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia