Jestem tutaj

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Ulubieńcy Lutego i Marca || FAVES FEBRUARY AND MARCH




 Luty jest najkrótszym miesiącem lecz najwięcej się właśnie wtedy dzieje, przede wszystkim pod względem beauty i fashion. Dobra powiedzmy sobie szczerze ta część modowa to nie jest aż tak moja mocna strona, należę do tych osób które oddadzą wszystko za wygodny top i jeansy. Również trendy są mi znane lecz nie są aż tak mi potrzebne do życia.

Lecz jednak zanim przejdziemy w ogóle do nowości trzeba sobie podsumować miniony miesiąc. Co zachwyciło, co było ze mną czyli ulubieńcy. I tutaj pierwszy raz nie będzie tylko kosmetycznie ale także gadżetowo.



Przepiękna paleta Too Faced Pretty Rich zachwyciła mnie od samego początku, brokaty, perły i maty w jednej palecie. Jak zawsze Too Faced stanęło na wysokości zadanie i to kolejna rewelacyjna paleta od nich. Trwałość, pigmentacja sztos, to są cienie które same się nakładają i blendują.
Sam jakby desing opakowanie jest dla mnie ciekawy, przykuwający oko, palety Too Faced zawsze wyglądają dla mnie ciekawie lecz ta dodatkowo wygląda nietuzinkowo i ekskluzywnie. To akurat musicie przyznać.




Przyznaje brwi to jest coś o czym dotychczas zapominałam albo po prostu nałożył żel żeby były ułożone, potem przyszła pomada z Benefitu którą męczyłam dzień w dzień. Teraz została wyparta przez z żel i to nie byle jaki bo z współpracą z cudowną YouTube’rką – Eylure x Fleur De Force brow tamer fix & colour light / clear. Z łatwością ułożymy brwi dodają im koloru i trwałości przez cały dzień. Akurat jeśli chodzi o brwi to nie jestem wymagającą osobą, ułożenie mi wystarczy, to jest ten element który przyznaje robię od niechcenia.




Marka L'Oreal Paris ostatnio zachwyca nowościami, jeszcze do niedawna nie pomyślała bym że jakiś puder drogeryjny może aż tak skraść moje serce tak jak to zrobił Magic Loose Powder. Najdziwniejszy w nim jest  kolor - błękitny ale nie zostawia żadnej poświaty, spokojnie. Puder dobrze utrwala cały makijaż również korektor pod oczami więc jak najbardziej nadaje do zastosowania pod oczy. Producent obiecuje efekt bluru i przyznaje naprawdę daje taki efekt. Chociażby pory są ładnie 'wyprasowane' co mi się bardzo podoba. Przyznaje nie wiem jak to z bekingiem przy nim będzie, w taki sposób go jeszcze nie sprawdzałam.



Nie tylko nowy puder od  L'Oreal Paris zachwyca ale także korektor More than concealer. Korektor tradycyjnie jak większość ostatnich wzorowany na tym z Shape Tape, mamy duży aplikator. Dobrze kryjący korektor, który trzyma się cały dzień bez zarzutu. Dla mnie obecnie NAJLEPSZY drogeryjny korektor. Tak jak kojarzycie ten Maybelline Insta Age kompletnie mi się nie sprawdził za to ten z L'Oreal jest G E N I A L N Y.

--> L'Oreal Paris Infaillible Magic Loose Powder
--> L'Oreal Paris Infaillible More Than Concealer




Pomadka która okazała się jednak tintem takie rzeczy tylko z L'Oreal Paris Rouge Signature. Kupując ją miałam nadzieje na kolejną matową pomadkę lecz okazała się czym lepszym. Na rynku już jest przesyt matowych pomadek od trwałych po takie które trzymają się tylko chwilę, Rouge Signature jest bardziej jednak tintem / farbką. W przeciwieństwie od Maybelline Super Stay L'Oreal można nosić codzienne bez obawy o przesuszenie ust a przy tym zawsze wygląda idealnie. Jeśli chodzi o trwałość to warto ją poprawić po kilkunastu godzinach ale za to zjada się w ładny i równomierny sposób od wewnątrz.





Neutrogena visible clear pink grapefruit daily scrub wypuściła już dawno ja mam ją dopiero teraz, miałam taki zapas peelingów a pierwszy raz chciałam wykorzystać wszystko zanim kupię coś nowego. Zapach grapefruita jest zniewalający dla osoby która uwielbia ten owoc czyli pewnie tylko dla mnie, to jest główny atut tego żelu. Ok zapach zapachem ale to nie wszystko, visible clear ma drobne ziarenka peelingujące zmieszane z żelem dzięki czemu nadaje się do codziennego stosowania, nie podrażnia skóry ani też nie uszkadza bariery lipidowej. Dodatkowym atutem jest uczucie orzeźwienia.



Stary / nowy zapach o który słyszeliście nie raz, miłość sprzed 4 / 5 lat. Gucci Guilty Black jest kultowym zapachem, od niego zaczęła się moja miłość do mocnych piżmowych zapachów. Mocny lekko słodki to idealne połączenie, przez większość nazywany zapachem ‘niezależnych kobiet’, coś w tym poniekąd jest. Jeśli lubicie piżmo Gucci na pewno rozpali Wasze zmysły. 
Flakon również przykuwa wzrok czarny z czerwoną zawartością czyli mroczny i zmysłowy. 




I ostatnim ulubieńcem jest serial i to Polski, Polsat wypuścił nowy serial kryminalny „Ślad” Wychowałam się na CSI: Miami czy CSI: LV więc seriale kryminalne to jest to co lubię chociaż za Polskimi aż tak nie przepadam lecz w ten na prawdę się wkręciłam. Jest to coś innego, romansideł czy mocno odmóżdżających seriali jest na pęczki w Polskim wykonaniu ale dobry kryminał to rzadkość. Żebyście nie myśleli zdarza mi się oglądać seriale ale wiecie to co leci w telewizji jak trafię to obejrzę, w przypadku „Ślad” staram się nie przegapić żadnego odcinka w momencie gdy nie zdążę oglądam na następny dzień na ipla.tv.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy pozostawiony komentarz:)
Bardzo chętnie poznam Twoje zdanie:)
Każdy pozostawiony ślad motywuje mnie do dalszego pisania:)

Copyright © Szablon wykonany przezBlonparia